30 wrz 2013

Pochwalę się - CZYTAMY RODZINNIE

Od około roku zabiegam o polskość mojej córki Meriam. Zaczęłam od zapraszania polskich dzieci do domu i czytania im. Forma niezmiernie prosta. Rozmowy, które budują relacje, książki, które budują wyobraźnię. Potem narodziła się Leila i tak kolejny cud życia zmobilizował do podejmowania kroków w tym samym kierunku. Czytanie przeniosło się do lokalnej biblioteki. I tak po roku swobodnego działania doszłam do chwili, gdy umożliwiono mi napisanie artykułu na temat czytelnictwa na obczyźnie, a to dopiero początek podróży.

Czasem rodzice pytają mnie, czemu czytam w bibliotece. Odruchowo odpowiadam, że chcę by moje córki znały język polski, by znały moje źródła, czuły się Polkami. Nigdy nie wpadło mi do głowy, że robię to także dla samej siebie - w kontekście kuturowym, tożsamości narodowej, 'korzeni'. A tak przecież jest.

Pamiętam jak kilka lat temu wracając z południa Francji miałam silne doświadczenie różnicy pomiędzy mną - Polką z centralnej Polski i Francuzami z południa. Wtedy odczułam silne uderzenie nacjonalistyczne. Czułam, że jestem Polką i byłam z tego powodu dumna. Duma zaś wzięła się z epizodów, które sprawiły, że czułam wyższość nad Francuzami.
Dziś zadaję sobie pytanie - o co chodzi z dumą narodową? Dlaczego mam być dumna, że jestem Polką? Dlaczego bezwiednie zabiegam o kultywowanie polskości przez moje dzieci?

Jestem kobietą. Jestem mamą. Jestem Polką.

Znalazłam dziś pewien artykuł, który zawiera część odpowiedzi na moje pytania odnośnie polskości. Niesłychane, jak w sposób intuicyjny od przeszło roku wpisuję się skromną akcją czytelniczą w życie migrantów, i coraz bardziej widzę, że to ma znaczenie, że jest ważne. Niesamowite jak bez zdobywania edukacji w tym zakresie po prostu wiem, ze mam zabiegać o polskość moich córek, nawet jeśli wiem, że nie będą Polkami, a Brytyjkami polskiego pochodzenia to mają rozumieć co oznacza owo pochodzenie.

Dziś dziękuję sama sobie za wytrwałość i systematyczne zgłębianie tematu. Mam nadzieję, że Polska zechce być dumna z siebie bym ja, migrantka miała w niej stałe wsparcie....

To co się udaje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz