31 lip 2013

cisza

stan wyciszenia
cisza
milczenie
mysli biegna
widze I slysze

zmysly wyostrzone
twarz skala
oczy dalekie

teraz
milczenie
znane, oswojone, przyjazne

24 lip 2013

Smiechu nam trzeba:)

... a w oddali leje sie woda do wanny strumieniem:)
Z tej calej proby bycia idealna nic nie wynika tylko piekna groteska. A czlowiek i tak idealnym chce byc. Nieustannie. Kobieta natomiast chce byc idealna do granic absurdu.

Budzimy sie powaznie spogladajac na zegarek. Kolejny punkt programu to kawa, szpilki i ped do pracy. Wszystko zgodnie z etykieta.

Czyz to nie jest zabawne?

A tu zwyczajnie trzeba spojrzec na siebie i usmiechnac sie czasem, az wreszcie smiac sie tak by brzuch bolal bo tego co nam trzeba to smiechu i szczescia, a nie etykiety.

Dzis, teraz, w obecnej chwili tak wlasnie czuje - smiechu nam trzeba. Smiech jest w nas, jedyne co mamy zrobic to sie zwyczajnie zaczac smiac. Smiac sie z tego co wydaje sie takie powazne. Smiac sie z siebie i swoich krokow stawianych do przodu i do tylu. Smiac sie bo zmarszczki prawde powiedza pod koniec. Smiac sie bo smiech to wartosc sama w sobie, to czesc ludzkiego ekwipunku tak jak oczy i rece. Zatem smiejmy sie od tej chwili i niech ten smiech trwa jak najdluzej.

Dobrego dnia!

23 lip 2013

Poranek

Nie spie juz od godziny. Spedzam czas z najcudowniejszym bobasem swiata:) Pije kawe, slucham Mozarta I mew. Jest cicho choc pojawiaja sie juz dzwieki dostaw, cofajacych aut, szpilek, autobusow. Jest wciaz spokojnie.
Te piekne oczy patrza na mnie z zaufaniem I ogromna radoscia. One nie znaja jeszcze dylematow zycia na naszej planecie. Nie znaja jeszcze problemow gender, materii, tozsamosci, itp. Ta istota jest zwyczajnie rozkoszna. Rozpiera ja radosc mimo zabkowania.

A ja mysle sobie, czym jest moje zabkowanie??

Zycze Tobie I sobie owej rozkoszy, ktora wlasnie podziwiam. Zycze Tobie I sobie wiecej odwagi do zadawania pytan I kroczenia przed siebie. Zycze odwagi do oswajania tego co nowe bo po czasie przestaje byc nowe, a jest naturalne. Zycze uspokojenia, wyciszenia I spokoju.

8 lip 2013

'Polityka karmienia piersia'

Znowu o dziaciach!?
Nie, znowu o kobiecie!

Pamietasz moje poprzednie blogi? Wiele bylo w nich przemyslen natury filozoficznej o silnym zabarwieniu emocjonalnym. Bloguje juz od lat i zawartosc tych internetowych ksiazek wraz ze sposobem ich pisania wciaz ulega zmianie. Niegdys duzo bylo we mnie emocji wynikajacych z moich relacji do... siebie, rodziny, partnera, itp. Potem wiecej bylo przemyslen ogolnych, ktore moga dotyczyc kazdego czlowieka. Dzis pisze o osobistym doswiadczeniu kobiecosci, co oznacza, ze blog ten wzrasta razem ze mna, z moimi doswiadczeniami, interpretacjami, wyzwaniami.
Od dnia, kiedy stalam sie mama moje zycie uleglo zmianie i choc zanim to sie stalo intensywnie szukalam wlasnej metody na zycie to dopiero gdy zaczelam byc odpowiedzialna za kompletnie bezbronna Meriam - moja determinacja do osiagniecia pelni szczescia i spelnienia w zyciu dramatycznie wzrosla. Szczesliwie w mojej podrozy macierzynstwa wciaz czuje, ze jestem kobieta, jestem Monika, ktora wielu z Was zna osobiscie. Nie mam poczucia, ze stalam sie jedynie matka. Co wiecej - owo bycie matka w sposob niezwykly obnaza moje stereotypy myslenia, poglady i emocjonalne pojmowanie wlasnej kobiecosci.

Z tego i wielu innych powodow czesto proponuje Ci teksty pisane w kontekscie macierzynstwa. Jestem obecnie na tym wlasnie etapie. Poznaje swiat kobiety jako matka z osobistego punktu widzenia, spolecznego, kulturowego i geopolitycznego. Na wlasnej skorze odczuwam prawidla, z ktorymi inne kobiety - matki, zmagaja sie od lat i coraz bardziej blogoslawie wlasna sytuacje: prawo do wyboru miejsca I przebiegu pologu jak i szczepienia moich corek oraz wiele innych. Posiadanie wyboru jest oznaka wolnosci - tak mi sie przynajmniej wydaje, czy jednak naprawde mam prawo do wyboru? To kwestia sporna. A w sporze tym kluczowa pozycje zajmuje dostep do rzetelnych informacji wraz z umiejetnoscia przelozenia ich na realia codziennosci...

Czytam wlasnie ksiazke pt.: 'Polityka karmienia piersia' i ponownie doznaje olsnienia popadajac jednoczesnie w swoisty stan bojowy. Od lat wzrasta moja swiadomosc wszechobecnej manipulacji, ktorej zarowno ja, jak i moi znajomi ulegaja, wielokrotnie cytowalam Orwella i dzielilam sie z Wami moimi przemysleniami na temat systemu, w jakim zyjemy. Wyzej wymieniona ksiazka jest kolejnym kijem rzuconym w mrowisko. Wcale nie trzeba byc kobieta by byc zainteresowanym zawartoscia tejze lektury, nie trzeba byc takze matka. Mysle, ze kazdy kto mial szanse siegnac po te ksiazke doswiadczyl swoistego otwarcia oczu. Informacje bowiem w niej zawarte nie dotycza stricte kobiet karmiacych piersia (lub nie), ale calego spoleczenstwa przypominajac jednoczesnie kobietom ich niezwykla sile. Wlos sie na glowie jezy! A w mojej glowie rosna kolejne kwestie i powstaja pytania dotyczacego zycia nie tylko mojego, ale moich dzieci. Wezmy jako przyklad jeden z glownych przedmiotow, ktore doprowadzaja cale spolecznosci do zguby - telewizor. Nawet jesli teraz moje coreczki nie znaja telewizyjnych obrazow, to wczesniej czy pozniej zaczna sie z nimi zaprzyjazniac w wyniku tzw. socjalizacji. Bo oczywistym jest, ze jesli inne dzieci lubia cos ogladac, moje dziewczynki tez beda do tego lgnely, a wszechogarniajace nas bibeloty zwiazane z programami lub postaciami telewizyjnymi nakrecaja ow glod ogladania ulubionego programu. Powstaja we mnie pytania... Czy moje dziewczynki rownie mocno chcialyby ogladac ulubione przez dzieci programy gdyby nie mialy swiadomosci, ze to sa ulubione programy innych dzieci? Czy jest mozliwe by w jakikolwiek sposob uniknac telewizyjnego prania mozgu bez tworzenia rzeczywistej szkody w procesie uspoleczniania? Czy potrafie przewidziec prawdziwe intencje realizatorow programow dla dzieci, wowczas gdy o tych programach bedziemy rozmawiac z moimi dziewczynkami? Czy potrafie wlasciwie rozpoznac do czego moje coreczki beda programowane poprzez ogadane przez nie programy? I najwazniejsze chyba pytanie CO ZROBIC?
Od lat slysze, ze telewizje powinno sie ogladac razem z dziecmi, a potem rozmawiac z nimi na temat obejrzanego materialu lub ze dzieci do lat 2-3 w ogole nie powinny widziec wlaczonego odbiornika telewizyjnego. Sama od lat nie ogladam telewizji i swietnie sie z tym czuje, wiec naturalnym jest, ze powstaje we mnie pokusa by uniemozliwic ogladanie telewizji moim dziewczynkom, jednak czy nie narobie tym wiecej szkody?
Tyle na temat telewizji, o ktorej latami dyskutuja ludzie w wiekszym lub mniejszym stopniu, a teraz pojdzmy po przylad do cytowanej ksiazki. Jak myslisz, czemu w zestawach dla lalek znajduje sie butelka do karmienia niemowlecia? Z cala pewnoscia by przygotowywac umysly malych dziewczynek do naturalnego wsrod ssakow karmienia piersia wowczas gdy same stana sie matkami... Pojdzmy do osobistego doswiadczeniu niektorych z Was. Pamietasz pozycje, w jakiej rodzilas swoje pociechy? Ja mialam szczescie i obydwie coreczki moglam rodzic w takiej pozycji, jaka byla najblizsza mojemu cialu, czy jednak kazda kobieta ma tyle samo szczescia? Znane jest ci doswiadczenie rodzenia lezac na wznak z podniesionymi nogami? Wiesz, ze ta pozycja powoduje znacznie wiecej cierpienia i bolu i wcale nie jest wzieta z natury naszego gatunku, ale niezwyklej pomyslowosci lekarzy-mezczyzn w zamieszchlych czasach?

No tak, ale do czego wlasciwie zmierzam?
Zyjemy w tak zwanym meskim swiecie. Dyskutuje sie wyzsze place mezczyzn, kobiety wyniszczaja swoje ciala by tylko przypodobac sie mezczyznom, jesli juz jestesmy rodzicami to w niezwyly sposob mezczyzni znajduja powody by uniknac odpowiedzialnosci za dzieci, kobietom to przychodzi znacznie trudniej. Kobiety sa wciaz wykorzystywane, od malenkosci odpowiednio programowane do przyjecia roli aprobowanej przez spolecznosc, w ktorej zyja. Kobiety poddaja sie tyraniom bo choc codziennosc ukazuje, ze potrafia zniesc ogromnie wiele, pozwolily sobie wmowic, ze bez mezczyzn sobie w zyciu nie poradza. I nie jest to protest przeciwko mezczyznom, ale kolejne wolanie do nas - Kobiet, ze mamy wartosc, ktorej nigdy nie zdobedzie zaden mezczyzna. To moje przypomnienie o potedze jaka tkwi w kobietach, ktore daja sobie szanse do tego by wiedziec co znacza, do czego sa potrzebne, az wreszcie maja absolutna swiadomosc wlasnej wartosci. Bardzo chce by kazda z nas dala sobie szanse, spojrzala na wlasne zycie z innej perspektywy niz dotychczas, by zaczela szperac i szukac, poznawac i zdobyta wiedze przekladac na wlasne zycie. Ufam, ze to jedna z metod, ktore pozwalaja kobietom doswiadczyc spelnienia bez potrzeby podwarzania kazdej kreatywnej idei.

Musze konczyc bo jestem mama. Nie zdolalam napisac wszystkiego, ale ufam, ze to co zostalo napisane, ma trafic do Ciebie, ufam, ze z jakiegos powodu zaczniesz sie zastanawiac i podwazac istniejacy stan. Mam nadzieje i gleboko w to wierze, ze razem ze mna bedziesz coraz bardziej docierac do zrodla wolnosci i doswiadczac jej zasobow.

Wszystkiego dobrego!

5 lip 2013

Jestem

Jestem kobieta.
Jestem mama.
Jestem corka.
Jestem czlowiekiem.
Jestem liderem.
Jestem kulturoznawca.
Jestem pasjonatka dzwiekow.
Jestem podrozniczka.
Jestem tu I teraz.

Jestem.

Latwo nam wspolczesnie mowic o tym co mamy. Trudniej natomiast okreslic kim jestesmy. Czy to dziwny zbiegokolicznosci?
W jakim stopniu moje 'jestem' jest moje? W jakim stopniu o swoje 'ja' dbam? Na ile jestem swiadoma potrzeb mojego 'ja'? Czy znam cele, pragnienia, sens zycia wlasnego 'ja'?

Po kilku latach naleznego mi odpoczynku I doswiadczeniach nie zaplanowanych wczesniej, ponownie poddaje sie owemu 'nosi mnie'. Zawsze gdy mnie nosi, cos z tego wynika. Gdy cos robie, czesto nie wiem jakie to bedzie w skutkach I co przyniesie pozniej, ale robie to bo tu I teraz ma wartosc ogromna. Przeciez moje zycie toczy sie tu I teraz. Okazuje sie, ze owo unoszenie sie na falach wewnetrznego pragnienia pomaga mi dookreslic siebie, poznac swoja niezwyklosc, a takze zwyczajnosc. Pomaga mi docenic to co juz jest I sprobowac czegos nowego, przypominajac mi nieustannie, ze 'nowe' nie boli I nie gryzie, jest po prostu czyms czego jeszcze nie znam.
Efekty mojego glosu, ktory tak skrupulatnie brzmi we mnie, sa zawsze widoczne I ciesza oko moje I najblizszych, jednak najwazniejsze jest dla mnie, ze pozwalam sobie owego glosu sluchac.

Zderzenie dwoch swiatow - mojego, ktory wciaz sie rozwija I moich coreczek, ktory ksztaltuje sie z niczego, przynosi mi ogromna sile by weryfikowac jakosc mojego zycia I dzieki temu stwarzac lepszy swiat dla nich I dla samej siebie. Obecnie moj swiat, jest ich swiatem... Coz, cudownie jest widziec, ze Marysia rozumie cztery jezyki, jednak czy bedzie wiedziala ktory jest jej pierwszym, ktory bedzie utozsamial ja z jakas grupa ludzi? Czy bedzie wiedziala KIM JEST? Okazuje sie, ze w kazdej fascynujacej podrozy sa wyzwania I zagrozenia I zawsze trzeba byc zwyczajnie, po ludzku ostroznym. A stworzenie rzeczywistosci, w ktorej ma sie prawo do myslenia, okreslania tego co jest sensem zycia, jest ogromnym wyzwaniem. I nie pisze teraz jedynie jako matka, ale jako kobieta, ktora coraz bardziej uswiadamia sobie swoje spoleczne zniewolenie, kobieta, ktora coraz wnikliwiej buduje swoj wlasny swiat I okresla swoje wlasne 'ja' bez potrzeby konfrontowania go z jakimkolwiek lustrem.