13 wrz 2013

Poranek z lisciem na glowie

Kiedy zylam w stresie, nie dostrzegalam wielu niuansow zycia. Nie bylam w stanie patrzec na swiat, siebie i moje wyobrazenia w sposob wolny od uprzedzen. Cokolwiek myslalam, bylo to sztywne i poparte doktryna.

Nie bylam tez swiadoma, ze tak sie wlasnie dzieje.

Dzis jestem troche po jednej, troche po drugiej stronie testosteronu. Dobrze mi jest, gdy jestem spokojna i opanowana, wciaz jednak schematy zachowan, interpretacji i namietnosc emocji biora gore. To pozwala mi dostrzec roznice pomiedzy dwiema osobami, ktore sie ze mnie wylaniaja. Taki stan daje mi takze mozliwosc przeanalizowania samej siebie I dokonania swiadomego wyboru pomiedzy reakcjami w stresie I tymi opanowanymi. To tak, jakby ogladac film I miec odczucia odnosnie obrazow, dzwiekow, emocji I reakcji. Taki film to cos co jest obrazem mnie samej, do ktorej mam dystans.

Dzis o poranku ogladalam film, w ktorym odgrywalam glowna role. No coz, tym razem testosteron zapanowal. Ale...! Jest cos jeszcze, mianowicie, biore wlasnie kapiel, pisze o tym wydarzeniu, ogladam film raz jeszcze I spokojnie wybieram czego chce dalej. Dzien sie zaczyna, bedzie wolny od zbednych nerwow czy owiany mgla rozpaczy?

Pozdrawiam i zycze spokojnego dnia:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz