27 sie 2014

Upijam się

Dawno tu nie pisałam. Jakby tutejszej mnie na chwilę zabrakło. Byłam kimś innym. Byłam gdzieś indziej. Ale nie tu.
Dziś doświadczam czegoś, co właściwie we mnie uderzyło. Nie, tąpnęło, delikatnie olśniło i wywróciło do góry nogami. Rzeczywistość uległa zmianie. W tej samej chwili ktoś napisał coś, ktoś inny coś powiedział, a ja wysłuchałam. I oto jestem. Jestem tu na nowo.


Zapaliłam świeczkę. Wcześniej dokonałam obrzędu oczyszczenia. Napiłam się wody. Teraz siedzę. Świeczka płonie. Zamknęłam oczy i świat brzmi zupełnie inaczej niż przy otwartych oknach. Jest dość cicho. Wolę oczy zamknięte, ale jak będę pisać? A słowa chcą się zapisywać...

Zamykam.

Dziś upijam się sobą.

Mandala

Rysowałam dziś mandalę
prostą
zwyczajną
Potem ktoś ją zmył
nie ma mandali

jest
w mojej głowie

Mantra

To jest ten moment, kiedy wszystko się zmienia.
WSZYSTKO MOGĘ. MAM DOSTĘP DO WSZYSTKIEGO CZEGO POTRZEBUJĘ.

Sama zamknę oczy i się z tym oswoję. Bo to jest nowe. Nowe dla mnie.
Wszystko mogę. Mam dostęp do wszystkiego czego mi potrzeba.

I nie jest to afirmacją. To fakt. Nie jest to stanem życzeniowym. To się już spełniło. Mogę wszystko.

Nie wiem co zrobię z taką rzeczywistością. Nie wiem jak ją w sobie ogarnę. Wiem jednak, że dziś, 27.08.2014 doświadczyłam, że mogę wszystko i że mam dostęp do wszystkiego czego potrzebuję.

To jest trochę jak mantra. Rodzaj spełnienia.

4 sie 2014

Nie-Monopol

Cieszę się ogromnie, że żyję i coraz pełniej się w życiu zapadam. Mając lat szesnaście nie myślałam, że będę tu gdzie jestem, po tak licznych doświadczeniach, które już za mną i wciąż jeszcze przede mną. Wtedy tego nie wiedziałam i cóż, chyba dobrze, że wówczas mało było we mnie determinacji i silnej woli.....
Dziś cieszę się, że dookreślając samą siebie, wkraczam do grup ludzi, którzy są moimi zwierciadłami. Cieszę się, że już nie mam poczucia odmienności i wyalienowania bo widzę, że takich jak ja jest więcej i my wszyscy nie jesteśmy nienormalni, lub inni, my jesteśmy po prostu kim jesteśmy. Cieszę się z odnalezienia i ciągłego odnajdywania własnego miejsca w sobie i na ziemi. To bowiem coraz pełniej określa mnie, uleczając mnie z wszelkich niepotrzebnych chorób duszy.
Hmm nie powiem, że mnie przeraża monopol na wiedzę, modę, itp., typowy dla społeczeństwa cywilizowanego, jednak przyznaję, że bycie w tym nurcie przez kilka lat skutecznie zabijało mnie we mnie. Ani nie było mi z tym dobrze, ani miło, ani fascynująco. Wręcz przeciwnie, wciąż czułam się jak niedopasowany do pozostałych dziwoląg.

Ostatnio dzieje się więcej. Kobiety, które poznaję są odważne, aktywne, dają wyraz swoim pragnieniom, tworzą. To są kobiety, wśród których jest mi dobrze, choć i w tych społecznościach pozostaję na uboczu. Co mnie jednak w nich zachwyca? Fakt, że jestem, będąc na uboczu właśnie taka jestem. Nie muszę być bardziej lub mniej, mogę być teraz, w tym momencie życia, w takiej formie i wymiarze, w jakim czuję, że jest dobrze. Będąc sobą, mogę być z innymi.

Dziękuję!