29 lis 2013

Poznawanie siebie

Może faktycznie to ma sens?
Gdyby mieć barwne dzieciństwo, a w czasie jego trwania możliwość posmakowania różnych bytów i przekonania się, które nas pociągają, a które odpychają, może nie szukalibyśmy takich informacji o sobie całymi latami w okresie wczesnej i późnej dorosłości? Może znając swoje preferencje, zainteresowania, pasje i predyspozycje poświęcilibyśmy swoje życie życiu, a nie poszukiwaniu sensu, poznawaniu siebie i temu podobnych prawideł. Może naprawdę w dzieciństwie ukryta jest cała dorosłość i starość? A globalna wioska jest ogromnym, globalnym kłamstwem, któremu daliśmy się omamić wierząc, że jesteśmy częścią czegoś wielkiego? Sęk w tym, że owo wielkie coś nie traktuje nas poważnie.... Z perspektywy wielkiego czegoś jesteśmy pozbawieni jakiegokolwiek znaczenia.... Jak więc udało się nam poddać tej iluzji?

Mam za sobą długą i pasjonującą noc. Nie, nie czekaj na seksualne opowieści. Pasja - bo tego słowa użyłam, dotyczy właśnie czegoś co jest we mnie od zawsze choc dopiero od kilku lat się o tym przekonuję. Wcześniej nie miałam świadomości tego czegoś. W ciągu jednej nocy wiele spraw, które kołaczą się w mojej głowie latami, nagle ustawiły się w klarownym porządku, metoda realizacji poszczególnych punktów samoczynnie się wyłoniła na powierzchnię. Bez nacisku, bez szkoleń, bez ceregieli....

A pamiętam jak lata temu 'uczono mnie', czy też grupę studentów, wśród których wówczas byłam, etykiety stroju, zachowania, itp. I w głowie mi sie nie mieściło, że ktoś wpadł na pomysł by z tak podstawowej wiedzy stworzyć kurs dla studentów. Z czasem zrozumiałam, że to nie było takie głupie.

Mam coraz większe przekonanie, że szukanie celu i sensu jest produktem ubocznym życia w globalnej iluzji. Może się mylę, może za chwilę zmienię zdanie, ale obecnie tak właśnie myślę. Bo gdyby od samego początku znać odpowiedzi na te pytania, życie toczyło by się realizując samo siebie. Niestety, ponieważ my wciąż czegoś szukamy, życie realizuje się poprzez ciągłe poszukiwanie, czasowe spełnienie i ciągłe zadawanie pytań.

Oświećcie mnie:)

17 lis 2013

Co jest dla mnie ważne?

Od jakiegoś czasu wiodę życie wycofane. Nie dbam o to by na kimkolwiek robić wrażenie, nie ubieram się zgodnie z etykietą, podróżuję poza godzinami szczytu, widuję tych, których mam ochotę widywać czyli wiodę życie zgodne z moim osobistym rytmem. Nie oznacza to, że jestem absolutnie uwolniona od sieci społecznej, tylko, że poruszam się w niej w takim wymiarze, by mieć zapewnione poczucie bezpieczeństwa, dostęp do wiedzy i inspiracji. Taka rzeczywistość daje mi możliwość zastanowienia się nad tym co jest dla mnie ważne bez zbytecznego wpływu innych. Bez wpływu jednostek, mediów (z których dobrowolnie rezygnuję), sieci zależności finansowych i służbowych, itd. I gdy wpadam w halucynogenną rzeczywistość wytwarzaną systematycznie wokół, dociera do mnie jak bardzo mój świat ze światem obcym są odmienne i od siebie dalekie. Nie chodzi tu o kulturę, religię czy filozofię, ale o codzienność, w której częściej niż bym mogła przypuszczać zachowuję się instynktownie, wręcz bezrefleksyjnie. Owo instynktowne zachowanie pokazuje co jest dla mnie naprawdę ważne. Aplikowanie środków chemicznych czy unikanie ich, spacery na łonie natury czy w centrach handlowych, oglądanie TV z obiadem kupionym w mieście czy ślęczenie przy garach. Lista jest dość znaczna.
Czasem zastanawiam się nad tym co jest dla mnie ważne i bywa, że w danym momencie, naprawdę nie mam pojęcią. Chcę pojechać do Francji i Kanady, chcę studiować kilka dziedzin jednocześnie, chcę zajmować się projektami z dziedzin zupełnie od siebie odległych, itd., i przeliczając minuty czasu wolnego, jakim dziennie dysponuję, popadam w lekką depresję, bo to czego chcę nie może zostać zrealizowane w czasie, jaki mam. Dlatego ze swoistym ukontentowaniem spoglądam obecnie na moje instynktowne życie, bo w nim widzę dokładnie co jest dla mnie ważne, co sprawia mi frajdę, dodaje siły i sprawia, że czuję się dobrze w swojej własnej skórze. Cieszy mnie taki stan tym bardziej, że owe ważne sprawy wynikają z tego kim jestem i z czym się utożsamiam, nie zaś z tego co pozwoliłam sobie narzucić.
Nie jest to deklaracja postawy antyspołecznej bo nauki humanistyczne dawno już wykazały swoimi zacnymi eksperymentami, że człowiek jest zwierzęciem społecznym nawet gdy mocno stara się społeczeństwo omijać, jest to jedynie śmiało wypowiedziana deklaracja na temat spraw dla mnie ważnych.
Wiem co jest dla mnie ważne, troszczę się o to, a reszta jest wspaniałym dopełnieniem. Zupełnie tak, jak przedświąteczny jarmark na Squerze:)

9 lis 2013

Teraz

Teraz jest odpowiedni czas. Odpowiednia chwila.
Na trwanie.
Na czekanie.
Na dzialanie.
Kazdy z nas najlepiej wie co zrobic z istniejaca chwila.