15 lut 2015

Oglądam filmy

Miało nie być o miłości. Miało nie być o emocjach. Dzień jak każdy inny. Ja, zmęczona. Oglądam filmy. Oglądam filmy.

Miało być o założeniach, jak nam z nimi dobrze i bezpiecznie. I może trochę o nich będzie bo przecież one porządkują świat. Jedna granica i dwa porządki. Jedno słowo, a dwa znaczenia. Zakładamy bo to nam ułatwia funkcjonowanie. Lubimy mieć jasność, lubimy kategorie i gatunki.

Czasem jednak można przeoczyć proste zdarzenia, spotkania, wypowiedzi, słowa, które mogły by wpłynąć pozytywnie na nasze życie, jednak nie dzieje się tak bo są niezauważone.

Oglądam filmy. Produkcje, które ogląda się w Europie. W życiu zaś dawno nie miałam do czynienia z takim obrazem. Otaczają mnie zupełnie inne dźwięki, obrazy, kompletnie odmienne punkty widzenia, tak bardzo różne, że jeden epizod w innej kulturze nie ma racji wyobrażenia w innej. Jednak są na świecie rzeczy niemożliwe. I gdy oglądam te filmy to czuję jak jestem odległa od świata, do którego należałam. Jak wielu rzeczy nie dostrzegałam wówczas, patrząc jedynie na świecące się gęby. Od razu powstaje we mnie pytanie - jak wielu spraw nie dostrzegam tu i teraz? Tylko dlatego, że z jednego systemu weszłam w inny i tak naprawdę moja głowa jest głównie wielkim projektorem, który wyświetla to co jest zanotowane na prastarej kliszy...

Nie, to nie jest wpis o miłości, choć przecież o niej nagrano większość filmów. To wpis o życiu, o codzienności, w której człowiek omija bezwiednie woń okruchów świeżo wypiekanego chleba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz