11 lut 2015

Akapit, który gryzie w głowę

Mam na myśli coś, co nigdy wcześniej mnie nie zastanawiało, nie wzbudzało emocji, nie powodowało przemyśleń. Wszak sama jestem blogerką!
Dziś jednak uderza mnie ilość blogów, w których ludzie rozbierają się do rosołu po to by w ten sposób wejść we współpracę z firmami, sprzedać powierzchnię reklamową, zwyczajnie i uczciwie zarobić na życie. Choć uwielbiam Francję i kocham Paryż to zawsze, gdy przypominam sobie schody na Montmartre, widzę te wszystkie okna pootwierane na oścież, słyszę głośne rozmowy, wspominam życie na widoku. I choć to nie jest idealne porównanie to taki obraz przywołują w mojej głowie blogi, które wrzuca się do kategorii, która już nawet nie nosi polskiej nazwy, bo czy po polsku można mieć jakiś styl, sposób na życie?
Kto wie, może dziwi mnie to tak bardzo, bo ja sama chcę na starość schować się bieszczadzkiej chacie i żyć z dala od tłumu, ale przecież dziś daleka jestem od takich pragnień, ciągnie mnie do ludzi i trochę martwi mnie, że aby zarobić na chleb, coraz częściej musimy się rozbierać...

Zastanawiam się w tej chwili nad tym jak bardzo człowiek musi się prostytuować by zwyczajnie i uczciwie żyć?

Ps. Może te słowa brzmią radykalnie, ale traktowałabym ten wpis jak akapit z szerszej rozprawy. Jest to zwyczajnie akapit, który obecnie gryzie mnie w głowę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz