29 lis 2014

Wyzwanie

Długo na ten dzień czekałam. Moment uświadomienia sobie jak wielka jest skala wyzwania był niezwykły. Wydarzył się w chwili gdy wokół działo się wiele innych spraw. Były to sprawy ważne. Od początku wiedziałam, że idę na spotkanie z lwem i wiedziałam, że pójdę i wytrwam. Stało się. Wzięłam na siebie całą pogoń myśli, spojrzeń i ocen ze świadomością, że są małe wobec spraw prawdziwie znaczących. Uświadomiłam sobie, że to właśnie świadczyło o mojej wewnętrznej klarowności. Wiedziałam, że jest światło i wiedziałam, że jestem cieniem platonicznego więźnia.

Czasem walczę ze sobą. Walczę w chwili gdy nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Złoszczę się wówczas okrutnie i miętolę własne ego za ten stan. Niby mam pomysły, niby potrafię wybrnąć z sytuacji, a jednak są sfery, w których jestem wiecznie bezbronna. Dziś natomiast jest spokój. Nie ma walki ani obelg wewnętrznych. Jest cisza. Był zasłużony odpoczynek. Jest świeczka i czas na słowo przez siebie zapisane. Jest refleksja.

To ważny czas w moim życiu, a doświadczenia, które spotykają zarówno mnie jak i osoby w moim kręgu są niezwykle kompatybilne. Wiele spraw się klaruje. Wiele kontaktów znajduje właściwe miejsce. Wiele osób ukazuje prawdziwe twarze. I okoliczności, które nie są tłem, a bohaterem zdarzeń... One obecnie odgrywają główną rolę. Trudno więc powiedzieć, że są szeregiem przypadków czy zbiegów okoliczności. Trudno powiedzieć, że są bez znaczenia.

Zgoda, zgoda na świat daje niezwykłe uspokojenie, siłę do przetrwania, dystans.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz