20 cze 2012

Dowody

Dowody na istnienie lub nie istnienie czegos zaczynaja mnie meczyc. To czesc mnie samej i we mnie samej nuzy mnie owo permanentne przeprowadzanie dowodow. Zupelnie jakby Osoba XYZ wciaz walczyla o wolnosc slowa, ekspresji czy zycia. Jakby wciaz zakladala maske by inni nie rozpoznali jej prawdziwego oblicza. Jakie to meczace....

Jak bardzo wiele energii tracimy na byciu kims kim nie jestesmy zamiast celebrowac najdrobniejsze chwile tego zycia jakie mamy, z osobista nuta wad i zalet.
Jak wiele czasu tracimy na poprawianiu czegos co jest juz genialne.
Jak wiele czasu tracimy na nie dostrzeganiu istoty zycia...

Nie ma pointy.
Nie ma powodu by sie pojawila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz