13 sty 2016

Od nadmiaru głowa boli

Przeczytałam dziś pewien artykuł na temat tego, że rośnie nam społeczeństwo pierdół. Artykuł wzięty z poczytnej gazety. Potem przeczytałam komentarz do tekstu źródłowego napisany na czyimś blogu. Zastanowiłam się chwilę i doszłam do wniosku, że i jedna i druga strona jest w kłopotliwej sytuacji. Obydwaj autorzy walczą o lepsze dziś i jutro i obydwaj stosują tę samą metodę - szukania belki w oku. I gdy czytałam te słowa to doszłam do wniosku, że należę do tej samej grupy ludzi, którzy mają w sobie mało siebie bo większość to siła napływowa systemowych elektronów. Bo niby jak mam być autonomiczna w swoim myśleniu, jeśli aktywnie uczestniczę w życiu społeczeństwa sterowanego? Jak mam odnaleźć osobiste przemyślenia jeśli moja osobista przestrzeń jest tak mała, że czasem sama jej nie dostrzegam?

Jednak jest jedno wydarzenie, które skłania mnie ku artykułowi o pierdołowatości społeczeństwa, mianowicie kilka dni temu stanęła w mojej kuchni piękna, lśniąca i błyszcząca praleczka. Poprzednia pożegnała się ze swym żywotem w dość dramatycznym momencie systemowego życia, ale nie o tym. Przyjechała. Przeczytałam instrukcję bo to nie pralka frania i guzików ma dużo po czym zaczęłam skrupulatnie wykonywać zalecane czynności. A tu miga i pika choć nie powinno! No to dzwonię po specjalistę. Przyjechał! Pan, który się zna na pralkach, który powie mi czemu pika i miga choć nie powinno i odpowie na dodatkowe pytanie, na które w instrukcji obsługi odpowiedzi nie znalazłam. Pan przyjechał i naprawił co trzeba, po czym chętnie wysłuchał pytania i spojrzał na mnie ze szczerą (jak mniemam) odpowiedzią NIE WIEM. Czar prysł! Bo nie wiem czy ta ilość guzików, która mnie poraziła, poraziła też i pana specjalistę, czy to system kształcenia, czy to coś innego, jednak ten pan naprawdę, zupełnie szczerze nie potrafił mi odpowiedzieć na pytanie. I wówczas pomyślałam sobie: 'Kurcze, w moim dzieciństwie pan od pralek wiedział o pralkach wszystko!'

Napisałam ten tekst chyba dlatego by wiedzieć po raz kolejny czemu robię to co robię i ograniczam robienie innych rzeczy. Z każdym dniem dokonuję wyborów, na które nie było mnie stać w wieku nastu lat bo wówczas byłam tak bardzo podatna na wpływy. Teraz..... teraz też jestem, przede wszystkim jestem już przesiąknięta systemami myślenia, sposobami reagowania i kodami kulturowymi. Ciężko jest znaleźć osobistą przestrzeń. Piszę by zaprosić samą siebie i Ciebie do wyłączania wszystkich przedmiotów, bez których życie jest niemożliwe i zwyczajnie pożyć. Bez wiedzy na temat tego co się dzieje u sąsiada, w innym kraju, na innym kontynencie. By pożyć tu i teraz, grając w domino z dzieckiem czy tańcząc z nim śmiejąc się do rozpuku. Zapraszam Cię i mam nadzieję, że przyjmiesz to zaproszenie, ku Twojej i mojej szczęśliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz