Na wszystko jest czas.
Wiele lat żyłam tak jakby te słowa były nieprawdą. A ja po prostu nie wiedziałam, że mogą być prawdziwe.
Żyłam w pośpiechu. Wszystko chciałam mieć 'już' i wszystkim chciałam być 'już'. Wiele się w tej gonitwie nauczyłam więc pewnie była to dobra szkoła, jednak nie nauczyłam się wówczas określać priorytetów i koncentrować się na ich realizacji.
Brakowało mi wtedy jeszcze jednego - cierpliwości...
A cierpliwość jest niewątpliwą potęgą.
Dziś wszystko wygląda trochę inaczej. Być może dlatego właśnie ze spokojem piszę, że jest czas na wszystko. Mam na myśli - wszystko to, co ma się nam rzeczywiście przydarzyć. Wcale nie jest tak, że życie określone jest rokiem urodzenia, płcią i sztucznie określonymi predyspozycjami. Życie jest znacznie bogatszą perspektywą. Życie jest poniekąd wyborem, podobnie jak wegetacja - ona także jest wyborem. Życie kojarzy mi się z istnieniem na własnych warunkach, wegetacja zaś, na cudzych.
Myślę, że zarówno czas bierności jak i pobudzenia są ważne. Bo czas odpoczynku jest tak samo ważny jak czas pracy. A spokój wewnętrzny i jasność umysłu są na wage złota.
Wolne myśli..., wiem o tym. Ale pomyślałam, że zbiorę je w taki właśnie sposób bo nie zależy mi teraz by uzewnętrzniać się, a jedynie podzielić się przemyśleniami, które dla mnie mają wartość.
Może komuś te słowa właśnie teraz są bardzo potrzebne.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz