10 sty 2015

Nie lubię nie znać prawdy.

A jeśli wszystko co wiem to zupełne kłamstwo? Jeśli wiara to oszustwo? Jeśli to co jem i to co wdycham to pierwiastki degeneracji? Jeśli to wszystko zaszło tak daleko, że stało się normalne?

Nie wiem czy to kwestia Internetu czy może jakaś inna, ale faktycznie znowu czuję się trochę zagubiona w tej duchowej czasoprzestrzeni. Bo nie chodzi o to co dzieje się w moim mieście, państwie, na kontynencie. Nie idzie o to co podają media głównego nurtu i alternatywni samozwańcy. Nie chodzi o poznawanie, ale o fakt. Co jest faktem i czy w ogóle fakty istnieją? Istnieją fakty czy tylko ich interpretacje? Co istnieje i jakie to jest?
Bo że ludzie są odgórnie sterowani jest już dla mnie jasne choć jeszcze kilka lat temu nie miałam o tym pojęcia. Nie męczy mnie już tak bardzo manipulacja, propaganda ani doktryny. Z nimi można sobie jakoś poradzić. Zastanawia mnie co jest faktem, co naprawdę istnieje? Kto istnieje? Jaki to ma wpływ na moje życie?
Większość ludzi, którzy się wypowiadają, przedstawiają głównie swoje przekonania i to czego się nauczyli. Jednak nauka jest zafałszowana. Świadomie i celowo. Religie i nurty filozoficzne mają podobną sytuację, albo są fałszem, albo interpretacją, albo kreacją, lub nawet swoistym pragnieniem. Może jest gdzieś prawda, trudno jednak określić gdzie. Nawet natura stosuje uniki. Ponoć można przeżyć bez jedzenia i picia przez jakiś czas. Dni.... Okazuje się, że jest ktoś kto nie je i nie pije od lat. Żyje.

Lubię takie stany otrzeźwienia. Bardzo lubię.
Nie lubię natomiast nie znać prawdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz