Przeleciałam dziś przez facebooka i zrobiło mi się smutno. Jakieś uwagi, przykre zdarzenia, coś co nie cieszy a zastanawia.
Spojrzałam na rzeczywistość, wczorajszą, dzisiejszą i taką od środka i widzę tam smutek. Coś nie gra choć niby gra.
Myślę sobie do siebie, tak wiecie... trochę po omacku, trochę szeptem, trochę na ślepo i mi się zdaje, że wciąż jakiś brud we mnie siedzi i wyleźć nie chce.
Mieszanina barw. Przeźroczystość wody z szarością codzienności w jednym szklanym naczyniu.
Siedzę teraz i czuję, że coś jest nie tak. A jednak świat daje mi wiele podpowiedzi. Posłucham i oczyszczę.
Szeptu oczyszczenia mi trzeba.
Ciszy nieistnienia na chwilę. Bycia po prostu, bez koloru, istoty i zmysłów.
Bycia bez bycia by wrócić do istnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz